Serowe rożki z rabarbarem i malinami (i Masterchef)

Te rożki kompletnie zawładnęły moimi kubkami smakowymi. Kruche ciasto o lekkim smaku twarogu z chrupiącą kokosową posypką, kryjące w sobie pyszne nadzienie rabarbarowo-malinowe nie mogło mi nie posmakować. Oj nie. Dwa rożki zjadłam jeszcze ciepłe i takie są według mnie najlepsze – ciasto jest wtedy najbardziej chrupiące i trzeba tylko uważać, żeby nie poparzyć się nadzieniem 🙂 W dodatku robi się je bardzo szybko – zagniecenie ciasta i uformowanie rożków zajmie Wam kilkanaście minut, a w trakcie piętnastominutowego oczekiwania na wyjęcie ich z piekarnika możecie zaparzyć herbatę albo kawę 😉
Na pewno zrobię te rożki z innymi owocami. Według mnie świetnie smakowałyby też z klasycznym nadzieniem jabłkowym, z wiśniami albo z morelami.
Bardzo polecam. Zarówno na leniwe, letnie śniadanie, jak i podwieczorek. Jeśli zrobicie takie dla Waszego taty, zamiast wymyślnego tortu albo kremowego przekładańca, to gwarantuję Wam, że i tak będzie zachwycony! 🙂

PS: Wczoraj zadziwiłam samą siebie i… wybrałam się na krakowski casting do Masterchefa :) Gdyby rok temu ktoś powiedział mi, że z własnej nie przymuszonej woli pójdę na jakikolwiek casting do programu telewizyjnego, to najprawdopodobniej bym go wyśmiała. Ja w telewizji? W reality show? Dobre sobie!


Wyniki pierwszego etapu będą już (albo dopiero! ;)) przed 4 lipca, więc trzymajcie kciuki! O swoich wrażeniach napiszę bardziej szczegółowo jeśli przejdę dalej, a przepis na tajemniczą potrawę, którą poczęstowałam jury pojawi się na blogu lada dzień. Generalnie mogę Wam powiedzieć, że to bardzo fajne doświadczenie i nie ma czego się bać. Trzeba to potraktować jako fajną zabawę z drobnym urozmaiceniem w postaci obecności kamer 😉 Były pewne niedociągnięcia organizacyjne, ale zważając na to, że to dopiero pierwsza polska edycja tego programu, można na nie przymknąć oko. Jury było bardzo sympatyczne i merytoryczne. Zadawali przedziwne pytania, kompletnie nie związane z gotowaniem, ale taka jest już natura telewizji… 😉 W końcu w takich programach liczą się nie tylko talent i umiejętności.


Nie napiszę Wam, że jestem pewna, że przeszłam i że wypadłam genialnie, bo tak naprawdę ciężko mi cokolwiek powiedzieć/przewidzieć. Zazwyczaj podchodzę do takich spraw z dozą rezerwy, nie ekscytując się nadmiernie na zapas. Jestem dobrej nadziei i powoli myślę nad potencjalnym daniem na drugi etap castingów.


Zdjęcie jest zgrane z telefonu, stąd jakość (niestety dopiero rano, przed samym wyjazdem, zauważyłam, że kompletnie padła mi bateria w aparacie…). Zblazowana twarz nie świadczy o braku entuzjazmu, raczej o zmęczeniu długą podróżą samochodem i oczekiwaniem na audycję 😉 Entuzjazmu była cała masa i musicie uwierzyć mi na słowo!

Składniki na 12 rożków
(zmodyfikowany przepis Komarki)
Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej
  •  2 łyżeczki proszku do pieczenia
  •  75 g cukru,
    1 łyżeczka cukru z wanilią
  •  125 g twarogu
  • 100 ml (1/2 szklanki) mleka
  • 100 ml (1/2 szklanki) oleju arachidowego lub słonecznikowego
  • szczypta soli
Nadzienie:
  • 400 g rabarbaru100 g malin
  • 1/2 szklanki cukru brązowego
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
Dodatkowo:
  • 1 jajko do smarowania,
  • wiórki kokosowe/płatki migdałowe
  • cukier puder
  Rabarbar umyć, obrać ze skórki i pokroić na 2 cm kawałki. Włożyć do garnka wraz z malinami i cukrem i podgrzewać na małym ogniu, aż cukier zacznie się karmelizować, a owoce będą miękkie. Dodać mąkę ziemniaczaną, wymieszać i odstawić do ostygnięcia.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, solą, cukrem i cukrem z wanilią. Twaróg dodać do mąki. Dodać mleko i olej i szybko zagnieść gładkie ciasto – nie można zagniatać go zbyt długo, bo zrobi się lepkie. 
Rozwałkować na grubość około 0,5 cm i pokroić na 10-12 kwadratów. Na środek każdego kwadratu nałożyć łyżeczkę nadzienia. Sklejać kwadraty w poprzek na pół. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać wiórkami kokosowymi/płatkami migdałowymi.
Piec w temperaturze 180C przez około 15-20 minut, aż ładnie się zarumienią. Lekko ostudzić i oprószyć cukrem pudrem. Najlepiej smakują lekko ciepłe.

Smacznego!

24 thoughts on “Serowe rożki z rabarbarem i malinami (i Masterchef)

  1. Coda alla vaccinara – czyli ogony wołowe duszone na włoski sposób, w sosie z czerwonego wina – podane z kopytkami z bobu. Brzmi dziwnie, ale to mięsko podobne do pręgi wołowej, tyle, że z kością. Przepis będzie na blogu za jakiś czas :)Do tego drobna słodka przekąska – trufelki z mascarpone z gorzką czekoladą, kawą i migdałami.

  2. Dzięki, Bee! 🙂 Nawet jak się nie uda to i tak wczoraj dobrze się bawiłam i zobaczyłam jak wygląda casting 🙂 Bo ja nie tańczę, nie śpiewam, nie gram, więc nie byłam nigdy na żadnym 🙂

  3. Gratuluję udziału w programie, czekamy na więcej informacji i trzymamy kciuki:DA rożki mniammmmmmmmmmm muszą być wspaniałe, bo wyglądają nieziemsko!

  4. Również przyłączam się do gratulacji. Jesteś już trzecią osobą z blogosfery, którą znam i która się zdecydowała pójść na casting :)Powodzenia!Z sobotnimi pozdrowieniami,Edith

  5. Na obcasach chodzę praktycznie codziennie, nawet gdy jestem cały dzień na nogach. Po prostu lepiej mi się chodzi i czuję się bardziej komfortowo niż w płaskich butach. To kwestia przyzwyczajenia i butów samych w sobie – nigdy nie wytrzymałabym tylu godzin w szpilkach z bazarku i na butach nie warto oszczędzać. Obcas musi być stabilny, but dobrze wyprofilowany itd. Swoją drogą, jury pytało mnie o to samo :DJa też jestem bardzo ciekawa! Nawet jeśli nie przejdę dalej, to i tak na pewno będę śledzić wszystko na bieżąco

  6. Rożki są bardzo dobre i niestety nie mogłam się na nie napatrzeć zbyt długo, bo większość zniknęła, gdy były jeszcze lekko ciepłe :)Dziękuję!

  7. nawet nie wiedzialam, ze szykuje sie ten program u nas!! milo Cie widziec i wiedziec, ze bierzesz w nim udzial!! bede mocno trzymac kciuki za kolejne etapy!! pozdarwiam :-))

Skomentuj